Od 2018 roku singapurska firma HES Energy Systems pracuje nad stworzeniem zupełnie nowatorskiej konstrukcji samolotu pasażerskiego zasilanego wodorowymi ogniwami paliwowymi. Maszynę ma napędzać 14 silników elektrycznych. Statek powietrzny o nazwie Element One jest na razie w stadium projektowania, jednak można już zobaczyć jego wirtualny model. Producent ma jak dotąd na swoim koncie projekty małych dronów napędzanych silnikami elektrycznymi.
Jak pisze portal „Komputer Świat”: Zgodnie z obecnymi planami Element One będzie wyposażony w aż 14 elektrycznych silników. Energia do ich zasilania nie będzie jednak składowana w bateriach, a wytwarzana z ultra lekkich ogniw wodorowych nowej generacji. Te są w stanie wygenerować nawet 500 Wh na kg wodoru. W zależności od tego, czy wodór będzie składowany w formie płynnej czy gazowej, Element One może mieć zasięg nawet 5 tys. km.
Wadą samolotu – zauważa „Komputer Świat” – jest jednak mała moc silników. Elektryczne jednostki napędowe ciągle znacznie ustępują pod tym względem silnikom odrzutowym. Oznacza to w praktyce, że czternastosilnikowy samolot będzie mógł zabrać na pokład zaledwie 4 osoby. Element One ma jednak górować nad samolotami z napędem odrzutowym pod względem oddziaływania na środowisko i komfortu pasażerów. Samoloty napędzane wodorem nie emitują zanieczyszczeń i są o wiele cichsze od odrzutowych.
Element One nie pojawi się natomiast zbyt szybko na niebie. Prezentacja pierwszego sprawnego prototypu zaplanowana została na rok 2025. Zdaniem konstruktorów Element One może okazać się atrakcyjnym statkiem powietrznym do przewozu małych grup pasażerów. HES Energy Systems zamierza ponadto uczynić z niego samolot autonomiczny. Poruszałby się on samodzielnie na wyznaczonych wcześniej trasach.
Jak natomiast podaje portal „Wonderful Engineering”, Element One ma stać się pierwszym samolotem zasilanym wodorem zdolnym do przelotu nad południowym Atlantykiem.
Choć ciągle trwa spór o to, czy przyszłością lotnictwa będą samoloty zasilane wodorem czy też bateriami, perspektywy dla wodoru są bardzo optymistyczne. Jak wynika z cytowanego przez „Wonderful Engineering” raportu firmy MarketsandMarkets wartość rynku samolotów wodorowych w 2030 roku ma wynieść prawie 7,5 mln USD.
Element One ma być przyjazny dla środowiska, tani w eksploatacji i bezpieczniejszy od tradycyjnych maszyn. Dzięki niewielkim rozmiarom ma on działać jak powietrzna taksówka na obszarach o małej gęstości zaludnienia, na przykład terenach rolniczych, lub na trasach pomiędzy małymi miastami.
By maksymalnie skrócić tankowanie, planowane jest wprowadzenie w Element One wymiennych zbiorników wodoru. Pomysł ten stanowi odpowiedź na coraz silniejszy trend do tworzenia samolotów elektrycznych z wymienialnymi bateriami. Zastosowanie ultralekkich ogniw paliwowych powinno natomiast umożliwić uzyskanie większego zasięgu od samolotów zasilanych akumulatorami.
Zarząd HES Energy Systems planuje powtórzenie słynnego lotu, który wykonał francuski pilot Jean Mermoz w 1930 roku. Przeleciał on jako pierwszy południowy Atlantyk, pokonując trasę z Senegalu do Brazylii. Wyczyn ten ma jednak powtórzyć bezzałogowy samolot zasilany wodorem.
Konstruktorzy zapowiadają, że wkrótce udostępnią dalsze szczegóły konstrukcyjne projektowanej maszyny. Wodór jest dziś traktowany jako jedna z najbardziej obiecujących alternatyw dla tradycyjnych paliw kopalnych.
Wojciech Ostrowski
grafiki: hes.sg
Tagi: Element One, HES Energy Systems, samoloty zasilane wodoremBardzo ciekawy blog, rzeczowy i wyważony. Od dzisiaj zaglądam regularnie i subsbskrybuje kanał RSS. Pozdrowienia 🙂
Dodaj komentarz