Wodór uchodzi za paliwo przyszłości. Surowiec, który pozwoli nam na osiągnięcie neutralności klimatycznej. W dalszym ciągu nie jest on jednak wystarczająco mocno popularny, a wpływ ma na to kilka czynników. Nie jest jednak powiedziane, że za kilka(naście) lat sytuacja nie będzie wyglądać zupełnie inaczej.
Z roku na rok Unia Europejska coraz głośniej mówi o potrzebie osiągnięcia neutralności klimatycznej. Z tego powodu zależy jej między innymi na ograniczeniu emisji spalin. Wodór w tym kontekście może okazać się cennym sprzymierzeńcem, jednak istnieje kilka ograniczeń.
Tak naprawdę pierwszy silnik napędzany wodorem zbudowano już w 1807 roku. Mimo wszystko przez dziesiątki lat uchodził on za mało opłacalne paliwo. Technologicznie był on niedoskonały, a do tego był również mniej efektywny od innych paliw kopalnych. Naturalnie świat zmienia się jednak coraz szybciej i bardzo możliwe, że wodór w najbliższym czasie mocno zyska na popularności.
Widać to między innymi po kilku europejskich krajach. W Niemczech dwa pociągi są zasilane właśnie tym paliwem, a koncern Airbus planuje wyprodukować wodorowy samolot. Na ten surowiec przychylnie patrzy się również Unia Europejska, która zastanawia się nad tym, w jaki sposób mógłby zostać on wykorzystany w przyszłości. Bruksela ma ambitne plany, ponieważ docelowo w 2050 r. zielony wodór ma odpowiadać za 24 proc. zapotrzebowania UE na energię.
Co ciekawe, o wodorze myślą nawet te kraje, które od lat związane są z ropą. Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie zdają sobie sprawę z tego, że świat zmierza w kierunku radykalnych zmian. Jeśli nie chcą zostać w tyle, muszą się do tych zmian dostosować.
Jeśli Europa chce kupować więcej wodoru, saudyjskiego zielonego wodoru, bylibyśmy bardziej niż szczęśliwi, a nawet jeśli warunki ekonomiczne na to pozwolą, możemy pompować go aż do Europy – wyjaśniał w marcu 2021 r. książę Abdulaziz bin Salman, saudyjski minister energetyki.
Za słowami idą również czyny. Do Japonii został już wysłany pierwszy transport tzw. zielonego amoniaku, wyprodukowanego z wodoru pozyskanego za pomocą elektrolizy.
Naturalnie również Rosjanie próbują zbudować swoją pozycję w kontekście energii odnawialnej. Zdają sobie oni sprawę z tego, że muszą szukać nowych sposobów na podtrzymanie, a nawet zwiększenie, swoich wpływów energetycznych. W swoim czasie rozważano nawet transportowanie wodoru za pomocą… rurociągu Nord Stream 2.
Propozycje dotyczące współpracy w zakresie energetyki wodorowej złożył stronie niemieckiej również Gazprom. 1 grudnia 2020 r. podczas rosyjsko-niemieckiego forum surowcowego przedstawiciel koncernu Aleksander Iszkow ogłosił plany utworzenia spółki Gazprom Wodór. Wśród głównych obszarów działalności wskazano projekty pilotażowe, opracowywanie technologii niskoemisyjnego magazynowania oraz transportu mieszanek metanu i wodoru, a także samego wodoru. Jedną z pierwszych propozycji ogłoszonych przez koncern jest budowa dużego zakładu produkcji wodoru z metanu na terytorium Niemiec, niedaleko punktów wyjścia gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Poza tym Gazprom zaproponował możliwość eksportu wodoru do Europy w połączeniu z rewersowymi dostawami dwutlenku węgla z przeznaczeniem do utylizacji lub magazynowania w Rosji – czytamy w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich.
Naturalnie cały czas przeszkodą są wysokie koszty. Do tego pamiętać należy o ciągle zbyt słabym zapleczu technologicznym. Jednak są to rzeczy, które z czasem mogą ulec zmianie. Im lepsza infrastruktura, tym niższe ceny uzyskania zielonego wodoru. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że potrzebujemy ogromnej rozbudowy energetyki odnawialnej. W innym wypadku wodór cały czas będzie jedynie ciekawostką, która nie będzie miała wystarczającej siły przebicia.
Andrzej Dworzański
Tagi: Nord Stream 2, wodór, zielona rewolucja, zielony wodór
Dodaj komentarz