Od długiego czasu w Polsce politycy, naukowcy i przedsiębiorcy przedstawiają wodór jako strategiczne oraz stabilne źródło energii elektrycznej. W taki sam sposób pierwiastek ten jest prezentowany przez światowe media. Jednak dziennikarze często tworzą mit doskonałości „przełomowych” i „innowacyjnych” przedsięwzięć, aby przyciągnąć uwagę czytelników. Dlatego też warto zbadać, czy apoteozowanie wodoru przekłada się na praktyczne działania polskich przedsiębiorstw − pisze Bartłomiej Różycki z SKN Energetyki.
W październiku 2021 r. Ministerstwo Klimatu i Środowisko udostępniło Polską strategię wodorową do roku 2030 z perspektywą do roku 2040 r. Niewątpliwie dokument ten stanowi teoretyczny i strategiczny fundament polskiej gałęzi gospodarki wodorowej. Zgodnie z nim już teraz w Polsce produkuje się ok. 1,3 mln t wodoru rocznie. Taki wynik czyni z Polski piątego producenta tego pierwiastka na świecie. Niemniej całość produkcji opiera się na paliwach kopalnianych, a do tego całość zużywa się w procesach technologicznych w przedsiębiorstwach chemicznych i paliwowych.
W konsekwencji nasuwa się pytanie o nisko- i zeroemisyjne źródła wytwarzania wodoru, który posłuży jako paliwo dostępne dla przedsiębiorstw i obywateli. Najbliżej zapewnienia tego są: Grupa ORLEN, Polenergia, ZE PAK.
Największy koncern multienergetyczny w Polsce w lutym ub.r. wydał nawet własną strategię w tym obszarze (Strategia wodorowa Grupy ORLEN do 2030 roku). W dokumencie źródła produkcji wodoru podzielono na cztery kategorie. Do pierwszej z nich – istniejących źródeł przy zakładach produkcyjnych – zakwalifikowano HUB Płock, HUB Włocławek oraz HUB Trzebinia (bez szczegółów w kwestii emisyjności produkcji). Biorafineria w Trzebini już działa i produkuje 40 kg wodoru (w jakości paliwa transportowego) na godzinę. Natomiast huby we Włocławku i Płocku, które dopiero powstaną, mają produkować 170 kg wodoru na godzinę (z perspektywą produkcji na poziomie 600 kg na godzinę). W drugiej kategorii – elektrolizery zasilane z OZE na morzu – wymieniono HUB Offshore. ORLEN zakłada, iż w 2026 r. ruszy morska farma wiatrowa Baltic Power o mocy 1,2 GW. To z tej instalacji czysta energia ma popłynąć do elektrolizerów. Trzecia kategoria – elektrolizery zasilane z OZE na lądzie – obejmuje HUB Litvinov w Republice Czeskiej, HUB Północ oraz HUB Bystra. Do ostatniej grupy – przetwarzanie odpadów komunalnych do wodoru – zakwalifikowano HUB Ostrołęka i HUB Płock. Warto dodać, że zaplanowano uruchomienie 111 stacji wodorowych (z czego 28 w Czechach, a 26 na Słowacji).
Aktualnie, 100 proc. wodoru produkowanego w Grupie ORLEN to tzw. szary wodór. Jednakże – zgodnie ze strategią – ORLEN przewiduje, że do 2030 r. zainwestuje 7,4 mld zł, aby 50 proc. całkowitej produkcji stanowił wodór zero- i niskoemisyjny. Wszystkie te projekty mogą imponować i − jeśli tylko zostaną zrealizowane − będą kamieniem milowym polskiej energetyki. Niestety zdecydowana większość przedstawionych hubów i instalacji pozostaje jedynie planami bez ujawnionych szczegółów.
Naturalnie, polska branża wodorowa nie kończy się na ORLENIE. ZE PAK – koncern należący do Zygmunta Solorza – w bliskiej przyszłości rozpocznie produkcję wodoru z biomasy. Spółka planuje uruchomienie 10 elektrolizerów (każdy o mocy 5 MW). Pełna eksploatacja tej instalacji pozwoli na produkcję 20 t wodoru na dobę, a to ma zapewnić funkcjonowanie 50 autobusom wodorowym na dobę. Co więcej, ZE PAK do produkcji wodoru planuje wykorzystać energię słoneczną, w tym energię z największej farmy fotowoltaicznej w Polsce – elektrowni PV w Brudzewie.
Kolejnym przedsiębiorstwem, które próbuje swoich sił w branży wodorowej, jest Polenergia. Głównym projektem spółki Dominiki Kulczyk jest H2 HUB Nowa Sarzyna. Efektem końcowym przedsięwzięcia ma być wytwarzanie, magazynowanie i wykorzystywanie zielonego wodoru przeznaczonego do produkcji paliwa lotniczego (zapewne chodzi o zrównoważone paliwo lotnicze SAF, którego chce użyć m.in. Air France). W tym celu Polenergia planuje zmodernizować elektrociepłownię w Nowej Sarzynie, aby była całkowicie napędzana wodorem. Ogłoszono także plany uruchomienia fabryki wyposażonej w elektrolizery o mocy 100 MW.
Jak widać, polskie przedsiębiorstwa faktycznie dążą do wykorzystania potencjału wodoru. Na dotychczas przedstawione projekty i ich skalę nie można narzekać. Ich realizacja bez wątpienia zapewni Polsce kluczowe i stabilne miejsce w europejskiej branży wodorowej. Jednak wciąż brakuje praktycznych działań i rzeczywistych efektów. Wprawdzie wodór znajduje się jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, ale – w świetle obietnic i ambitnych pomysłów – na osiągnięcie planowanej produkcji zostało niewiele czasu. Podsumowując, w polskiej branży wodorowej jest naprawdę dobrze, ale bez solidnej pracy będzie gorzej.
Bartłomiej Różycki – Studenckie Koło Naukowe Energetyki SGH
Tagi: echnologia, Orlen, wodór, ZE PAK
Dodaj komentarz